facebook

Prawidłowa inseminacja niezwykle ważna w prowadzeniu hodowli trzody chlewnej.

12/02/2016
6 komentarzy

W dzisiejszej hodowli trzody chlewnej nie ma miejsca na błędy, wzorujemy się m.in. na Duńczykach czy Holendrach, którzy mają ogromne doświadczenie.

Również w Polsce mamy fermy o znakomitych wynikach produkcyjnych. Nie będzie odpowiedniego rezultatu jeżeli nie będziemy wstanie osiągnąć wysokiego indeksu wyproszeń oraz skuteczności krycia powyżej 90%.

Dlatego inseminacja to jedna z ważniejszych czynności jaką hodowca musi wykonać, lecz nie jest to łatwe. Mając małe stado można pokusić się o krycie naturalne, jednak przy większej ilości loch jest to bardzo uciążliwe dlatego pozostaje nam tylko inseminacja sztuczna.

W moim gospodarstwie od ponad roku praktykuję inseminacje domaciczną. Jest to sztuczna metoda gdzie kateter do tego typu inseminacji nie różni się zbytnio od tradycyjnego. Jedynie dodatkowo wewnątrz głównej rurki znajduje się dodatkowy wzgłębnik z nasieniem, które w trakcie zabiegu trafia po ujściu szyjki macicy do jej wnętrza. Dzięki takiemu rozwiązaniu mogłem zmniejszyć ilość nasienia na jedna sztukę o połowę oraz, co najważniejsze ilość prosiąt żywo urodzonych zwiększyła się o 1/2  szt. a skuteczność inseminacji wzrosła do 91-94% w poszczególnej grupie technologicznej. Następstwem tej zmiany była poprawa rachunku ekonomicznego.

Ponadto chciałbym podzielić się wnioskami jakie wyklarowały się po ponad roku stosowania tej metody.

- jest to idealna metoda dla loch, gorzej ma się sytuacja z loszkami, ponieważ w rui bardzo mocno się „spinają” co powoduje, że wzgłębnik z nasieniem nie chce przejść do wnętrza macicy.

- w inseminacji domacicznej można ograniczyć kontakt z knurem, idealnym rozwiązaniem jest, aby inseminacja odbywała się 10-15 minut po wyjściu knura, gdyż wzgłębnik z nasieniem łatwiej przedostaje się do macicy.

- skracamy drogę plemników, można kryć jedną tubką dwie maciory (niższy koszt inseminacji)

- w inseminacji domacicznej można sprawdzić jakość nasienia firmy, która dostarcza nam produkt, gdyż jeżeli kryjąc konwencjonalną metodą mamy skuteczność na poziomie 70% a w domacicznej 90% to oznacza, że nasienie jest rozcieńczone lub słabe pod względem żywotności plemników, które umierają w drodze do macicy. Trzeba wtedy zastanowić się nad zmianą dostawcy nasienia.

- oszczędność czasu podczas krycia - zwłaszcza pracując w grupie technologicznej.

Mam nadzieję, że moje doświadczenie zdobyte przy inseminacji trzody pomoże innym hodowcom, chętnie odpowiem na ewentualne pytania i porozmawiam o hodowli trzody chlewnej.

Zapraszam do dyskusji. 

Szymon - rolnik z Wielkopolski

fot. sd

Powiązane artykuły

zgłoś naruszenie

Komentarze (6)

  • 21.10.2016 (16:12)
    Gaweł
    Dla trzody to najlepsze są produkty od SuperHodowcy :D
  • 11.03.2016 (14:30)
    Starszy inseminator.
    Witam. Z tego co wiem to w Choice Genetics nie ma tub. (mini tub). Mini blistry sprzedaje Centrum Choice Genetics. Zmierzam do tego ze jak coś robić to dobrze, zwłaszcza jak są możliwości a nie potem narzekać ze coś nie wyszło. Panie Szymonie każdy kto zajmuje się zawodowo inseminacją zna podstawowe zasady inseminacji i liczby, dobrze wie że w dawce plemniki podaje się w mld a nie w mln i nie trzeba od razu być przedstawicielem handlowym. Portal na którym tak fachowo dyskutujemy ma oceniać produkty wiec jednoznacznie możemy stwierdzić że inseminacja pozamaciczna ma sens a czy hodowca skorzysta z dawki 80-90 ml czy 40-45 ml to jego wybór. Pozostaję przy stwierdzeniu że dzielenie dawki inseminacyjnej obarczone jest dużym ryzykiem niepowodzenia i nie powinno być stosowane, zwłaszcza dużych fermach gdzie każdy procent to setki prosiąt urodzonych w ciągu roku. Pozdrawiam.
  • 10.03.2016 (22:55)
    Szymon
    WItam. Zgadzam sie z przedmówca jeśli chodzi o to, że nie warto oszczędzać na inseminacji gdyż stanowi mały procent w kosztach producji, chciałbym za to odnieść sie do ilości plemników w tubce, otóz zgadzam sie, są stacje gdzie w tubie mamy 2,3-2,5 mln plemników jednak ja aktualnie korzystam z stacji gdzie mam 2,8mln plemników, powiem wiecej, robiłem test na 4 grupach technologicznych, ktore byly kryte tubami o koncentracji 3mln, nie zauważyłem rożnicy w miotach a napewno nie w ilości żywourodzonych prosiąt. Wracając jeszcze do mini tub i mini saszetek, wydaje mi sie że jest to w miarę nowy produkt, żadko znany jeszcze mniejszym hodowcom, a po Pana poziomie wiedzy na ten temat przychodzi mi do głowy tylko jedno stwierdzenie- przedstawiciel Choice Genetics, który robi tutaj reklamę:) pozdrawiam
  • 09.03.2016 (14:04)
    Starszy inseminator.
    Witam. Rozmawiając o liczbach należy powiedzieć iż przepisy w Polsce mówią o tym że w dawce nie powinno być mniej plemników niż 2 mld. W Polsce stacje zazwyczaj dają 2,3-2,5 mld plemników. Więcej plemników dają tylko wtedy gdy nie mają zbytu na nasienie. Każde 100 mln plemników więcej w dawce to około 1 porcja mniej dawki z ejakulatu. (Nie wiem czy stacje eksploatacji knurów na to stać? Być może...) W skali masowej na dużych fermach spadek efektywności rozrodczej loch przy dzieleniu dawki na pół jest wyraźny i nie podlegający dyskusji a każdy zdrowo myślący właściciel fermy, kierownik czy zootechnik nie będzie oszczędzał na inseminacji która w ogólnych kosztach działalności fermy wynosi niecałe 2%. Myślę że oszczędności trzeba szukać gdzieś indziej. Wracając do metody pozaszyjkowej inseminacji uważam iż jest to przyszłość która czeka duże fermy i fermy które dążą do uzyskania wysokich wyników. Przy okazji inseminację można wykonać szybko i pewnie. Należy skupić się na sprawdzonych rozwiązaniach mini-saszetek lub mini-tub które dają gwarancję właściwie wykonanego zabiegu inseminacji. Pozdrawiam i życzę sukcesów !!!
  • 25.02.2016 (21:09)
    Szymon
    Starszy inseminatorze. Moja praktyka terenowa pokazuje że gdy dzielę dawki na pół, nie mam problemów w rozrodzie oraz z ilością prosiąt w miocie. Jak dobrze wspomniałeś jest mozliwość, że na niektórych fermach moze sie to nie sprawdzać. U mnie to funkcjonuje dlatego opisuje swoje doswiadczenia. Pozatym w Polsce jest przepis że w tubce nie moze byc mniej niz 2,3 mln plemników, kazdy wie ze to jest za mało, ja sam oczekuje aby w tubce bylo 2,6-2,8 mln od firmy. Myśle również że jakośc nasienia odgrywa tutaj ważna rolę gdyż nie tylko ilość się liczy ale również żywotność i ruchliwość plemników, moze przez to niektóre fermy na ktorych zdobywałes doświadczenie muszą stosowac pełne dawki. Tak czy inaczej jestem zwolennikiem krycia domacicznego.
  • 24.02.2016 (12:01)
    Starszy inseminator.
    Witam. Uwagi kolegi Szymona dotyczące pozaszyjkowej metody inseminacji są słuszne za wyjątkiem stwierdzenia iż można podzielić dawkę inseminacyjną na połowę. Dzieląc dawkę inseminacyjną możemy doprowadzić do sytuacji w której opadające plemniki przy kryciu pierwszej lochy zostaną w większości wykorzystane a na pokrycie drugiej, plemników może być za mało. Ilość plemników przy metodzie tradycyjnej waha się między 2,2 a 2,5 mld plemników w dawce, natomiast przy metodzie pozaszyjkowej wymagana ilość plemników to 1,5 mld. Czyli w najlepszym układzie brakuje 250 mln plemników (mało ?) Znane mi są osobiście duże fermy które próbowały dzielić dawki na połowię i kończyło się to pogorszeniem wyników w rozrodzie a zwłaszcza w ilości urodzonych prosiąt. W Polsce są już firmy które dysponują mini tubą, mini saszetką z odpowiednią liczbą plemników. W metodzie pozaszyjkowej inseminacji czas się mocno skraca ponieważ nasienie w technologi mini wciskamy (i jak tu wcisnąć dokładnie połowę?) Pozdrawiam kolegów inseminatorów.

Dodaj komentarz